Podziel się tym w mediach społecznościowych

 

dr hab. Grzegorz Krawiec, prof. UP
Kierownik Katedry Prawa Antydyskryminacyjnego

Pandemia wciąż trwa. Codziennie słyszymy informacje o nowych zarażeniach, ofiarach śmiertelnych. Nasze prawa zostały siłą rzeczy ograniczone, co wydaje się być normalne. Jednak organy stojące na straży naszych wolności i praw nadal funkcjonują i wykonują swoje zadania. Jednym z nich jest Rzecznik Praw Obywatelskich. Jeżeli wejdziemy na jego stronę internetową, wówczas przekonamy się, jak wiele problemów mają obywatele. Są to często sprawy indywidualne, podejmowane na wniosek lub z urzędu, ale często sprawy te mają także wymiar generalny. Często na tle indywidualnej sprawy widoczny jest problem systemowy.

Przykładem jest sprawa podchorążych ze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie, która zaraziła się koronawirusem.
Zgodnie z przepisami, gdy strażak uległ skażeniu materiałem potencjalnie zakaźnym, substancjami niebezpiecznymi lub doznał urazu w wyniku oddziaływania innych czynników szkodliwych dla zdrowia, podlega niezbędnemu badaniu lekarskiemu. W przypadku bezpośredniego kontaktu odzieży i sprzętu specjalistycznego strażaka z materiałem potencjalnie zakaźnym, substancjami niebezpiecznymi i innymi czynnikami  szkodliwymi dla zdrowia, kierownik jednostki organizacyjnej PSP zapewnia odkażanie tej odzieży i sprzętu.
Z serii materiałów prasowych o sytuacji w SGSP wynika, że podchorążowie byli każdorazowo kierowani do lekarza, który jednak początkowo nie dopatrzył się u nich choroby zakaźnej. Pozostaje zatem ocenić czy „niezbędne badanie lekarskie” w tym stanie faktycznym nie obejmowało konieczności przeprowadzenia odpowiedniego testu na obecność SARS-CoV-2. Ostateczna decyzja w tym zakresie powinna należeć do lekarza, nie zaś do dowódcy – szczególnie, że objawy choroby COVID-19 mają swoją dynamikę, a jej przebieg nie jest jednakowy u wszystkich zakażonych.
Ryzyko popełnienia błędu przez przełożonego jest w takim przypadku duże, a skutki w postaci utraty zdolności operacyjnej – daleko idące. Rozstrzygnięcie tych wątpliwości może podlegać w dalszej perspektywie odpowiedzialności dyscyplinarnej. W ocenie RPO jest to właściwa droga dla oceny ewentualnych nieprawidłowości poszczególnych przełożonych.
Inną sprawą pozostaje odpowiedzialność odszkodowawcza Skarbu Państwa za ewentualny uszczerbek na zdrowiu podchorążych. Wnioski wynikające ze szczegółowej analizy tego zdarzenia nadzwyczajnego mogą okazać się bardzo pomocne dla realizacji zadań (w okresie szczególnego zagrożenia epidemicznego) nie tylko przez Państwową Straż Pożarną, ale także przez inne formacje mundurowe, czy w dalszej kolejności Siły Zbrojne.
Zdarzenie nadzwyczajne SGSP  pokazuje bowiem luki w pełnieniu służby w systemie skoszarowanym w czasie zagrożenia epidemicznego. Konieczność realizacji nałożonych zadań czy też szczególne poczucie misji (związane np. z etosem służby) powinny zostać zrównoważone maksymalnym zabezpieczeniem samych funkcjonariuszy. Alternatywą jest bowiem utrata zdolności operacyjnej danej jednostki organizacyjnej.