Podziel się tym w mediach społecznościowych

 

dr Elżbieta Szczygieł
Katedra Badań nad Zrównoważonym Rozwojem

Nie, nie chodzi mi o najbardziej polskie spośród łacińskich słów, ani też o nazwę choroby która elektryzuje nas od dobrych kilku tygodni. Zatem o co? Jest taki wyraz, którego pierwsza litera rozpoczyna się na „k”, ostatnią jest „a” (i ma podwójne „n” w środku). KWARANTANNA.

Czym jest – myślę, że każdy z nas zdążył przekonać się na własnej skórze, zatem obejdzie się bez zbędnych wyjaśnień. Tym, co może zastanawiać, to skutki. Osobiste – już odczuwamy. Brak możliwości swobodnego wyjścia, konieczność stałej uwagi na to, co robimy (o myciu rąk nie będę mówić, słyszymy to tak często, że sądzę, iż większość z nas zdołała zasadniczo zmienić swoje dotychczasowe nawyki). Skutkiem rzeczonej kwarantanny jest też inny rodzaj kontaktów z drugim człowiekiem. Nie łatwo o tym zapomnieć, kiedy skrzynka mailowa puchnie od wiadomości, telefon dzwoni nieustannie a na wyświetlaczach migają przypomnienia o webinariach. Ale jest też druga strona medalu, ekonomiczna. Tu o całościowych skutkach pandemii nie odważę się napisać. Dlaczego? Przede wszystkim w obecnej chwili jest to wróżenie z fusów. Nie wiemy dokładnie jak rozwinie się sytuacja, ani nawet ile potrwa. Nie wiemy, z jakim nasileniem ograniczona zostanie produkcja (i czego dokładnie) w konkretnych krajach. A przecież nie jesteśmy autarkiami gospodarczymi. Jesteśmy ze sobą związani, czy tego chcemy czy nie. Te procesy postępowały od dłuższego czasu i trudno się teraz spodziewać, że nagle z nich zrezygnujemy i będziemy mogli ustawić tak „klocki” naszej gospodarki, by być w większym stopniu samodzielnymi, broniąc się przed brakami w ten sposób. Zatem, jak jesteśmy ze sobą powiązani? Spróbujmy przyglądnąć się dziś nieco tej tematyce zwracając uwagę na eksport pochodzący z Chin.

Jest takie powiedzenie (choć jest ono używane do kilku innych krajów…), że gdy Chiny mają katar, kicha cały świat. Na ironię, mieć dziś katar jest wielce niebezpieczne. Pomijając to jednak, jeśli weźmiemy dane dotyczące samego tylko eksportu towarów z Chin kontynentalnych z ostatnich czterdziestu lat możemy zobaczyć, jak ten kraj „wybił się” na drugą, a w niektórych rankingach nawet i pierwszą gospodarkę świata [1, 2] (Wykres 1).  

 

Wykres 1. Wartość eksportu produktów z Chin, Niemiec i Stanów Zjednoczonych w latach 1980-2018 (w mld dolarów)

Źródło: opracowanie własne na podstawie UNCTAD, Handbook of Statistics [z odpowiednich lat].

 

W roku 1980 wartość eksportu Chin wyniosła 18 miliardów dolarów, podczas gdy wartość eksportu Niemiec (RFN) była około 11 razy większa i wynosiła 210 miliardów dolarów. Stany Zjednoczone eksportowały produkty o wartości 225 miliardów. Tym samym, wartość eksportu towarów z Państwa Środka stanowiła niecały procent wartości światowego eksportu (dla miłośników liczb, dokładnie 0,89%) [1]. W tym samym czasie, eksport z Niemiec  stanowił 9,4%, zaś Stany Zjednoczone Ameryki Płn. były realizatorem nieco ponad 11% światowego eksportu. Warto zaznaczyć, że wartość całego światowego eksportu czterdzieści lat temu wynosiła niewiele ponad dwa biliony dolarów. Dziesięć lat później, Chiny eksportowały już towary o wartości 62 miliardów dolarów (proszę zwrócić uwagę na imponujące tempo wzrostu), Niemcy eksportowały towary o wartości 410 miliardów dolarów, zaś Stany Zjednoczone – 393 miliardy dolarów. Witając nowe millenium, eksport chińskich towarów stanowił nieco ponad 3,8% eksportu światowego, niemieckich – 8,5, zaś amerykańskich – ponad 12%. Kluczowym okazał się rok 2007, w którym udział chińskiego eksportu przekroczył wartość udziału dla eksportu realizowanego przez Stany Zjednoczone (odpowiednio: 8,7% i 8,3%). Potem dominacja Państwa Środka stawała się coraz bardziej wyraźna (Wykres 2).   

 

Wykres 2. Udział eksportu produktów z Chin, Niemiec i Stanów Zjednoczonych w eksporcie światowym w latach 1980-2018

  Źródło: jak na wykresie 1.

 

Co z tych danych wynika? Przede wszystkim ważna rzecz, o której wiemy wszyscy – Chiny są głównym eksporterem towarów (proszę wziąć do ręki kilka przedmiotów codziennego użytku i sprawdzić sławetną frazę MADE IN…). Wstrzymanie produkcji w Państwie Środka (spowodowane np. kwarantanną pracowników zatrudnionych w fabrykach) może mieć konsekwencje nie tylko w postaci przerwanych dostaw konkretnych towarów produkowanych na terenie Chin, ale też w braku dostaw komponentów do produktów wytwarzanych gdzie indziej. Dobre wieści są takie, że Chinom udało się już odzyskać około 75% potencjału gospodarczego [3]. Jednak przesadny optymizm nie jest wskazany. Głównym odbiorcą produkcji z Chin są Stany Zjednoczone (Niemcy to piąty rynek zbytu dla Państwa Środka) [4]. Tym, co głównie eksportują Chiny, są przede wszystkim różnego rodzaju maszyny, aparatura i urządzenia elektryczne niesklasyfikowanie gdzie indziej (około 13%), urządzenia telekomunikacyjne i rejestrujące dźwięk (12%) czy komputery (9%) [4]. Nawet jeśli komponenty zostaną dostarczone do innych krajów, celem ich montażu, nie jest pewne czy montaż ten będzie miał tak szybko miejsce. Tam również trwa kwarantanna. Ale to temat na kolejną analizę.    

 

——————————————————-

Przypisy:

[1] United Nations Conference on Trade and Development (UNCTAD), Handbook of Statistics [z odpowiednich lat].

[2] Smith N., Get Used to It, America: We’re No Longer No. 1, Bloomberg Opinion (dostęp w dniu 30.03.2020,  https://www.bloomberg.com/opinion/articles/2018-12-18/china-as-no-1-economy-to-reap-benefits-that-once-flowed-to-u-s)

[3] Chiny: Punkt zwrotny w rozwoju epidemii! (dostęp w dniu 30.03.2020,  https://biznes.interia.pl/gospodarka/news-chiny-punkt-zwrotny-w-rozwoju-epidemii,nId,4375690#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=chrome)

[4] Euler Hermes Global, China: (dostęp w dniu 30.03.2020,  https://www.eulerhermes.com/en_global/economic-research/country-reports/China.html#link_internal_2)